piątek, 22 lipca 2011

Część pierwsza.

Kamil odwiózł mnie do domu. Czułam się niezręcznie gdy stanął przed moim domem. Nie wiedziałam co zrobić. W końcu rzuciłam jakby od niechcenia: "Dziękuje. Cześć" i wyszłam z samochodu. Pewnie się ze mnie śmiał, bo jeszcze przez chwilę stał na drodze i mogę się założyć, że patrzył jak robię z siebie kretynkę. No bo niby jak miałabym się zachować? Pocałować go? Znamy się dopiero od kilku dni a ja nie chcę wyjść na łatwą. 
Weszłam do domu i głośno zamknęłam drzwi za sobą.
- Jestem!- krzyknęłam nie oczekując odpowiedzi.
Szybko zdjęłam kurtkę oraz szalik i poszłam do kuchni. Postanowiłam zrobić sobie gorącej herbaty, bo przemarzłam do szpiku kości. Na dworze nieźle wiało a ja w dodatku zapomniałam czapki. Nie zdziwię się jeśli jutro wstanę z zatkanym nosem i bolącym gardłem. Nastawiłam czajnik i usiadłam na krześle biorąc w rękę pierwszą lepszą gazetę ze stosiku na stole. Udało mi się sięgnąć po jeden z komiksów mojego brata. Wow.. poczytam sobie o superbohaterach i ich walce ze złem. Po przeczytaniu kilku stron odłożyłam komiks. Jak mój brat może to czytać? W życiu nie czytałam czegoś gorszego. Wzięłam następny magazyn, który okazał się trafniejszy. Przeczytałam spis treści w poszukiwaniu jakiegoś interesującego tematu. Mój wzrok przykuł pewien nagłówek głoszący mniej więcej coś takiego: "Jak uporać się ze zbuntowanymi nastolatkami?". Otworzyłam na konkretnej stronie i oddałam się lekturze. Po niespełna dwóch minutach przerwało mi głośne wołanie czajnika. Wstałam z krzesła i wyłączyłam gaz. Z górnej szafki wyciągnęłam kubek a następnie herbatę. Zalałam wrzątkiem i posłodziłam łyżeczkę cukru. Muszę go ograniczać, bo może przysporzyć mi problemów. Ostatnio i tak znacznie przybrałam na wadze. Powinnam pomyśleć o jakiejś skuteczniej diecie czy zestawie ćwiczeń. 
Zabrałam herbatę z blatu i ponownie usiadłam przy stole kontynuując wcześniejszą czynność. Artykuł był banalny i beznadziejny. Kto w ogóle pisze takie szmiry i jak ludzie mogą to czytać? Odłożyłam gazetę z powrotem na swoje miejsce i zabrawszy swoją herbatę wyszłam do swojego pokoju. Usiadłam wygodnie na jednej z puf i pilotem włączyłam wieże. Z głośników wypływały moje ulubione kawałki. Właśnie teraz, specjalnie dla mnie grał Joe Cocker ze swoim kawałkiem "You are so beautiful". Odstawiłam kubek na parapecie i zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w słowa piosenki.Myślałam o dzisiejszym dniu, o Kamilu. Gdy zadzwonił do mnie rano z wiadomością, że pragnie zaprosić mnie do kina osłupiałam z zachwytu. Nie będę ukrywać, ale bardzo mi się podoba. Powoli traciłam jakąkolwiek nadzieje, że zadzwoni a tu taka niespodzianka! Przez cały dzień zastanawiałam się w co mam się ubrać i w końcu zdecydowałam się na jeansy i bluzkę z dekoltem, na który miał okazję się popatrzeć. Zdecydowaliśmy, że następnym razem spotkamy się gdzieś indziej, bo cały film przegadaliśmy. Nawet nie wiem o czym był. Mam nadzieję, że nie skreśliłam swoich szans tak oschle kończąc mile spędzony wieczór. Może trzeba było go pocałować? Ciekawe czy napisze jutro...
-Laura? Hej obudź się.
Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam swojego brata stojącego na de mną. 
- Nikodem? Co jest?- zapytałam zaspana
- Jest druga w nocy. Zasnęłaś na pufie.
- Że co?- podparłam się łokciem i usiadłam wygodniej.
- Zasnęłaś na pufie. A teraz wstań i idź spać.
- Jasne. A czemu ty jeszcze nie śpisz?
- Oglądałem fajny film.- odpowiedział zmieszany
- Znowu horror?- spojrzałam na niego unosząc brew
- Oj to wcale nie był horror..- tłumaczył się
- Tak, tak. Tylko nie przychodź do mnie gdy przestraszysz się swojego cienia.
- Ha, ha zabawne.. Dobranoc. 
- Dobranoc.- posłałam mu uśmiech.
Gdy zamknął za sobą drzwi rozebrałam się i stanęłam przed lusterkiem. Złapałam za swoje piersi i podniosłam je do góry. Przyjrzałam się efektowi i stwierdziłam, że mogłyby wyglądać tak cały czas bez pomocy stanika. Odeszłam od lusterka i zajrzałam do szafki w poszukiwaniu jakiejś wygodnej piżamki. Pierwsze co wpadło mi w ręce to szara bluzka i jakieś stare spodenki za duże przynajmniej o dwa rozmiary. Założyłam wszystko na siebie i ułożyłam się w łóżku. W domu zrobiło się już chłodno więc zarzuciłam na kołdrę gruby koc. Wyłączyłam wieże i zasnęłam po kilku minutach. Śnił mi się Kamil. 


***

To na razie wszystko, bo nie mam już kiedy pisać. Jeszcze nie mam tytuły, ale dzisiaj nie mam do tego głowy. Chce mi się spać. Jutro będzie następna część a tym czasem życzę miłych snów. Dobranoc wszystkim :)

1 komentarz:

  1. Muszę powiedzieć, że całkiem nieźle ci to idzie. :)
    Ciekawa historia, na pewno się jeszcze rozkręci :)
    Sama kiedyś pisałam.. hmm napisałam w sumie książkę, ale moja była horrorem i romansidłem w jednym. Trzymała w napięciu do samego końca, niedługo ją wydrukuję ;)
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli będziesz pisać "fajny blog, obserwujemy?" to na mnie nie licz. Blog to dla mnie coś ważniejszego niż liczba obserwujących więc lepiej napisz coś na temat mojego posta i okaż jakieś zainteresowanie.