piątek, 22 lipca 2011

Część druga

Rano obudziłam się wypoczęta i pełna sił i o dziwo, nic mnie nie bolało. Spojrzałam na zegarek i było pięć po dziesiątej. Wstałam z łóżka i od razu uderzyła mnie fala chłodu. Ponownie weszłam pod kołdrę i poleżałam rozmyślając o niebieskich migdałach. Niestety zmuszona byłam wstać ponieważ mój żołądek głośno domagał się jedzenia. Zarzuciłam więc koc na plecy i przemierzając z nim pokój podeszłam do komody z bielizną. Pogrzebałam w niej chwile i w końcu wyciągnęłam grube, wełniane skarpety i moje ulubione majtki. Zajrzałam także do szafki po jakiś ciepły dres i bawełnianą bluzkę. Zrzuciłam koc i szybko nałożyłam bluzę. Przeszedł mnie zimny dreszcz. Nie do wiary! Od kiedy u nas w domu jest tak zimno? Z plikiem ubrań pod pachą i kubkiem, który wczoraj zostawiłam na parapecie udałam się do kuchni. Przy stole siedział Nikodem i zajadał swoje ulubione płatki miodowe. 
- Cześć.- przywitałam się
- Cześć- odpowiedział z buzią wypchaną drobnymi kuleczkami.
Spojrzałam na niego i stwierdziłam, że jest niechlują. Tak jak większość chłopaków. Przepłukałam kubek i postawiłam go na blacie wkładając do niego saszetkę z zieloną herbatą. Nastawiłam czajnik i usiadłam koło brata. 
- Gdzie są rodzice?- spytałam wyglądając przez okno
- Pojechali do miasta.
- Kiedy wrócą?
- Nie wiem. 
- A po co pojechali?- dopytywałam się.
- Nie wiem nie mówili mi.- odparł lekko zirytowany. - A czego się tak dopytujesz?- zapytał.
- Ktoś musi rozpalić w domu. Nie czujesz jak jest zimno?
- Czuje. Mam na sobie grube skarpety i dwie bluzy więc raczej czuje.
- Nie napijesz się herbaty?
- Jak mi zrobisz to z wielką chęcią.- uśmiechnął się tryumfalnie a ja przewróciłam oczami. 
- Leń.
Wstałam z krzesła i stanęłam w oknie. Na dworze panowała niezła zawieja. Ledwie było widać dom po drugiej stronie ulicy. Drobny jak ryż śnieg prószył niemiłosiernie. Spojrzałam na termometr. Ten wskazywał 23 stopnie na minusie. No to ładną mamy zimę. Odeszłam od okna i wyjęłam z szafki jeszcze jeden kubek. Czajnik zaczął gwizdać a ja zalałam wrzątkiem dwie herbaty. Jak zwykle sobie posłodziłam łyżeczkę a młodszemu bratu dwie. 
- Masz herbatę.
- Dzięki, podasz mi?-spojrzałam na niego zdziwiona
- Chyba śnisz.- odparłam i podeszłam do lodówki.
W środku znalazłam dwa plastry starej polędwicy, karton mleka i ketchup. No to ładnie. Widać zjem dzisiaj pożywne śniadanie. Wyjęłam mleko oraz mały rondel i postawiłam na gazie. Z górnej szafki wyciągnęłam miseczkę i paczkę miodowych płatków. Szybkim ruchem nasypałam je do naczynia a puste opakowanie wyrzuciłam do kosza. Poczekałam jeszcze chwile na mleko a kiedy było już w sam raz zalałam nim małe kółeczka. Razem z herbatą zaniosłam swoje jedzenie na stół i usiadłam na jednym z krzeseł. Zjadłam płatki i odstawiłam miseczkę do zlewu. Spojrzałam na brata i właśnie kończył czytać jeden ze swoich durnowatych komiksów.
-  Kiedy oni wrócą..- zniecierpliwiona wyglądałam przez okno
- Weź daj spokój. Co ci tak zależy?- podniósł wzrok znad gazety i spojrzał na mnie.
- Chcę się wykąpać. 
- To nie możesz teraz?- zapytał
- W takim zimnie nie zdejmę z siebie nawet bluzy a co dopiero wejść do wanny z wodą. 
- Z gorącą wodą- dodał
- Nie ważne z jaką i tak będzie mi zimno.
Zaczęłam chodzić w kółko po kuchni i co chwile wyglądać przez okno. No niech już przyjeżdżają! W każdej chwili może zadzwonić Kamil i umówić się ze mną. A jeśli zechce zaraz..nie mogę mu odmówić! Zaczęłam jeszcze bardziej się niecierpliwić.
- Zadzwoń do nich i nie stercz tu tak- powiedział Nikodem.
Sięgnęłam po telefon i wystukałam numer do mamy. Po dwóch sygnałach usłyszałam jej głos.
- No co tam córciu?
- Gdzie jesteście? 
- W mieście.
- A kiedy będziecie?
- Za jakaś godzinę. Są straszne korki. W nocy napadało tyle śniegu, że nie dało się wyjechać z podjazdu.
- A nie da się szybciej? 
- Raczej nie. 
- Postarajcie się. Cześć.
Rozłączyłam się i odłożyłam słuchawkę na widełki. 
- Będą za godzinę.- rzuciłam i wyszłam z kuchni.
Przechodząc koło łazienki zatrzymałam się na chwile gotowa wejść do niej i odkręcić kurki. Jednak zdrowy rozsądek podpowiedział mi, żebym jak najszybciej weszła pod kołdrę. I tak też zrobiłam. Przykryłam się po same uszy i wpatrywałam w sufit. Po dziesięciu minutach zrobiło mi się znacznie cieplej i byłam w stanie wyciągnąć rękę i z szafki nocnej wziąć telefon. Spojrzałam na ekranik. Nikt do mnie nie dzwonił i nie pisał. Od razu pomyślałam o Kamilu. Pewnie jeszcze śpi. Jedno spotkanie sam na sam i od razu przewraca mi w głowie. Nie mogę przestać o nim myśleć, po tysiąc razy mogę zastanawiać się nad każdym fragmentem jego ciała. Jest taki przystojny. Dobrze zbudowany brunet z oczami niebieskimi i głębokimi i te wspaniałe, pełne usta. Oszołamia mnie jego uroda. Czuje się przy nim jak szara myszka chociaż Bozia również nie skąpiła mi urody. Mam długie brązowe włosy, zgrabny nos, pełne usta i duże, szare oczy. W dodatku jestem wysoka i mam ładną figurę. Często przed w-fem dziewczyny dziwnie się na mnie patrzyły aż w końcu zaczęłam się przebierać w łazience. To było  bardzo krępujące kiedy ponad dziesięć dziewczyn prawie dzień w dzień mierzy cię wzrokiem od stóp do głów. Nie miałam im odwagi powiedzieć, że źle się z tym czuję więc się tam nie przebierałam. W końcu stało się to męczące i nie mogłam dłużej tak wytrzymać. Ponownie zaczęłam przebierać się w szatni a gdy one znowu zaczęły patrzeć na mnie tym dziwnym wzrokiem w końcu im wygarnęłam i więcej żadna nie spojrzała na mnie tym sposobem. Przyniosło mi to wielką ulgę i w duchu byłam z siebie okropnie zadowolona. Zdałam sobie sprawę, że powinnam była zrobić to już wcześniej a nie się męczyć. 
Rozmyślania przerwały mi odgłosy dochodzące z dołu. Pewnie rodzice już są. Wyszłam spod ciepłej kołdry i ponownie jak rano zarzuciłam na siebie koc i poszłam z nim do kuchni. 
- Cześć- przywitałam się
- Cześć skarbie, jadłaś już?- spytała mama
- Tak. Wybór był nie wielki.
- Zrobiliśmy już zakupy.
- Widzę. A może ktoś w końcu rozpalić w piecu? Zamarzamy.- upominałam się
- Tato już poszedł. Pomożesz mi rozpakować zakupy?
- Jasne.
Podeszłam do blatu i zaczęłam wyjmować jedzenie z reklamówek, które wręcz ociekały wodą. Krzątałyśmy się w kuchni w ciszy aż w końcu mama podjęła rozmowę:
- Jak się wczoraj bawiłaś?- spytała zerkając na mnie ukradkiem
- Em.. dobrze. 
- I tyle? Nie powiesz nic więcej. Co robiliście?- dopytywała
- Byliśmy w kinie.
- Na czym?
- Na...- zastanowiłam się chwile.- Na jakimś dramacie. Nic specjalnego.- machnęłam ręką.
- O czym był?- ponownie spojrzała na mnie tym razem z uśmiechem na twarzy.
- O niczym ciekawym. Ja muszę już iść. Muszę się wykąpać. 
Wyszłam z kuchni zanim mama cokolwiek mi odpowiedziała. Nie lubię gdy zadaje mi takie pytania i wypytuje o chłopaków. Dziwnie się wtedy czuję i nie wiem co mówić. Zazwyczaj kończy się właśnie jakąś wymówką i szybką ucieczką. Weszłam do pokoju i aby troszkę się rozgrzać zaścieliłam swoje łóżko. Zabrałam wcześniej przygotowane ubrania i poszłam do łazienki. W domu zrobiło się w końcu ciepło. Nalałam sobie całą wannę gorącej wody i zanurzyłam się w niej po głowę. Dodałam jeszcze różnych olejków i płynów a ich wspaniały aromat wprawił mnie w fantastyczny nastrój. Byłam całkowicie zrelaksowana. Kiedy woda zaczęła powoli stygnąć złapałam za gąbkę i wyszorowałam się dokładnie. Z łazienki wyszłam po godzinie. Czułam się świeża, czysta, odprężona i było mi ciepło. Wzięłam telefon z szafki nocnej i zerknęłam na migoczący ekran. Dostałam wiadomość od Kamila:


" Cześć. Świetnie się wczoraj bawiłem. Może mała powtórka? Zapraszam cię do kawiarni na 16."

W naszym niewielkim miasteczku kawiarnia była tylko jedna. Spojrzałam na zegarek i ku mojemu zdziwieniu było dopiero za dwadzieścia dwunasta. Jeszcze tyle czasu do naszego spotkania. Szybko wystukałam odpowiedź na klawiaturze i wysłałam wiadomość. 


***

Dzisiaj trochę więcej ale tytułu nadal nie mam. Zresztą po co komu tytuł. Mam nadzieję, że się podoba a na wszelkie opinie czekam w komentarzach :))




4 komentarze:

  1. ciekawe opowiadanie,wciągnęłam się,a jest relacja z Twojego dnia,czy po prostu Twoja fantazja?

    OdpowiedzUsuń
  2. hej ;D. założylam nowego bloga wlaśnie z opowiadaniem :D. moje nie jest tak realistyczne, ba - połączone z tb :D. więc może cię zainteresuje :

    tbjulieric.blogspot.com

    pozdrawiam, i czekam na 3 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. nie, to z filmu "Labirynt Fauna" :) piękny film.
    podoba mi się Twój background : ) Dziękuję za follow na tb story : )

    OdpowiedzUsuń

Jeśli będziesz pisać "fajny blog, obserwujemy?" to na mnie nie licz. Blog to dla mnie coś ważniejszego niż liczba obserwujących więc lepiej napisz coś na temat mojego posta i okaż jakieś zainteresowanie.