piątek, 2 września 2011

Piątek

Cześć :)
No i stało się. Pierwszoklasistka poszła do szkoły. Jak było?
Na początku pewna niespodzianka. Poszłam do swojej szafki razem z moją lokatorką a w niej znalazłyśmy obce buty, książki i kurtkę. Trzy osoby w jednej szafce? Trochę za dużo. We dwie ciężko będzie się zmieścić a co dopiero w trójkę. Incydent został wyjaśniony pod koniec lekcji gdy nasz dziki lokator a raczej lokatorka zabrała swoje rzeczy.  Powiedziała nam, że w poniedziałek jej już tu nie będzie i przeniesie się do innej szafki a tą dzieliła z nami tylko dzisiaj. 
Pierwszą lekcją była biologia. Oczywiście usiadłam w ostatniej ławce, tradycyjnie. Pani przedstawiła się i opowiedziała trochę o książkach i o jej wymogach. Jak to na lekcji organizacyjnej. Moją uwagę przykuło pewne zdanie: "W gimnazjum to było nic. Wy tu przeżyjecie szok. Materiału jest nadmiar". Wiedziałam czego się spodziewać, ale usłyszane słowa ponownie mnie przeraziły.  Po za tym okazała się całkiem spoko. Będzie wymagająca to już wiem.  Następna lekcja to matma. Na szczęście nauczycielka nie jest żadną żyletą. Wręcz przeciwnie okazała się być bardzo miła, pomocna aż nawet ciut przesłodzona. Jeśli nie będziemy dawać sobie rady to zrobi zajęcia wyrównawcze. Cieszę się, że jest taką nauczycielką. Bo nie wiem jakby było z gorszą szczególnie przy moich zdolnościach matematycznych.  Francuski był moją trzecią lekcją. Klasa podzielona była na grupy. W mojej było szesnaście osób. Weszliśmy do baardzo malutkiej klasy z dziwnymi krzesłami. I ta nauczycielka była bardzo fajna.  Całą lekcję się śmieliśmy z naszej wymowy. Poznaliśmy już liczby po francusku i umiemy się przedstawić. Szkoda, że ta lekcja akurat zleciała tak szybko. Bardzo mi się podobało.  Zeszliśmy do sali gimnastycznej na zapowiedziany wczoraj apel. Na szczęście skończył się po 12:30. Dłużej bym już tam nie wysiedziała. I czekała nas następna miła niespodzianka. Idziemy do domu! Lekcje były odwołane. Fajnie, bo miałam do 14:25. 
Po drodze do domu kupiłam jeszcze kilka zeszytów do szkoły. Byłam wczoraj w TESCO ale nie było wcale zeszytów! Zostały tylko z grubą okładką. Udało mi się wygrzebać jakichś ładnych osiem zeszytów a resztę dokupiłam dzisiaj. 
Rozpisałam się o tej szkole. Przepraszam, że męczę Was moimi zwierzeniami, ale jestem na prawdę podekscytowana. Jeszcze przez kilka dni będę się wam opowiadać ze wszystkiego co robiłam w szkole :P Jakoś musicie to przetrzymać. 
Jeszcze nie zrobiłam mojej buteleczki, bo nie wszystkie kwiatki wyschły. W środku są jeszcze "mokre", że się tak określę. Ale większość już powysychała. Sądzę, że jutro będę mogła powsadzać już wszystkie do moich szklanych buteleczek. 
I to wszystko na dzisiaj.
Miłego weekendu! 

19 komentarzy:

  1. aj ja bym z chęcią wróciła do liceum ;D ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja liceum dopiero za rok, ale już się boję -.-

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza klasa jest zawsze ciężka.W drugiej pewnie nie będziesz miała lekcji organizacyjnych, a materiału jest naprawdę nadmiar. Są też dobre strony(oprócz nauki ;D): imprezy, 18-stka, prawo jazdy... ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie zwierzenia są wciągające ;)
    Także się ekscytuję, bo też zaczynam liceum ;p Zapowiadało się strasznie, ale nie jest źle ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. no pierwsza klasa liceum jest ciezka, ja zaczynam drugą i tu dopiero jest nadmiar materialu, chyba dwa razy tyle co w 1 , mysle z jakos to ogarne ! Tobie tez powodzenia ! pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja skonczylam liceum :) i chetnie bym tam wrocila!

    OdpowiedzUsuń
  7. zapomniałam dodać, że zaproszenia na facebooku ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Liceum .. Mi przeszkadza 1 gim , a co dopiero tam ! ;d Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze straszą, a potem jest jak jest - różnie.
    Liceum to naprawdę fajny czas, który miło będzie się wspominać po latach.

    OdpowiedzUsuń
  10. o ty też licealistka :)
    też miałam 4, ale baaaaaaaardzo naciągane, miałam same tróje ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. oj 1 dzień jest zawsze ekscytujący ;)) a powiem Ci że z tymi materiałami nie ejst tak źle ;)) wszytsko zależy od planu i od tego jak szybko rpzyswajasz materiał ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj pamiętam też przeżyłam szok idąc do liceum. Ale liceum to najlepszy czas a z nauką wcale nie jest tak strasznie (a jestem w naprawdę dobrej szkole) :))

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja na razie jestem w 1 klasie gimnazjum :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja dopiero za rok w liceum będe miała pierwszy dzień;p

    OdpowiedzUsuń
  15. dla mnie 2 klasa LO była ciężka pod względem nauki
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  16. Spokojnie, pokochasz liceum, tak jak i ja. Tam poznałam cudownych Ludzi (zarówno Nauczycieli - oczywiście nie wszystkich, ale dla Niektórych naprawdę warto było się uczyć! i Przyjaciół:-)) Zobaczysz, to będzie najlepszy czas w Twoim Życiu, z nauką sobie ze spokojem poradzisz!
    Powodzenia!


    Pozdrawiam serdecznie :-)
    Czmiel

    OdpowiedzUsuń

Jeśli będziesz pisać "fajny blog, obserwujemy?" to na mnie nie licz. Blog to dla mnie coś ważniejszego niż liczba obserwujących więc lepiej napisz coś na temat mojego posta i okaż jakieś zainteresowanie.