sobota, 14 kwietnia 2012

:)

Święta, święta i po świętach ale to już dawny temat więc do niego nie będę wracać. Życzeń Wam nie złożyłam ale jakoś przeżyliście ;) Ja już ledwo co żyję.. Czwartkowa wycieczka do Warszawy dała się we znaki. Od rana jechałyśmy na przypale.. lepiej nie mówić na jakich, bo to się w głowie nie mieści. Jakby ktoś mi kazał robić takie rzeczy to bym tego nie zrobiła. Ale wszystko było spontaniczne i wychodziło jakoś tak samo z siebie. Do tej pory nie wierzę, że byłam w Warszawie. Przez cały czas wydawało mi się (i nie tylko mi), że jesteśmy w Lbl. Schizy...  
Wycieczkę zaliczam do udanych. Warszawa to fajne miasto. Całkowicie inni ludzie niż w mojej małej mieścinie.   Kiedyś się tam przeprowadzę i będę mieszkać we wspaniałym mieszkanku. ;) Ale tak tylko trochę, bo wolę mieć swój własny dom gdzieś na przedmieściach niż w wielkim mieście. Jednak, wszystkiego trzeba spróbować, więc mieszkanie w Warszawie jest na mojej liście marzeń :D 
Szkoda tylko, że nie wchodziliśmy na stadion, no ale nie można mieć wszystkiego ;/ Podziwialiśmy go z przed budynku Centrum Nauki Kopernik. Wielgaśny.. i co ważniejsze jest jednym z najlepszych stadionów w Europie i zarazem jednym z najdroższych. Fajnie, prawda? :) 
Zdjęć jeszcze nie mam dopiero w poniedziałek wezmę od koleżanki. Ona dużo pstrykała tych fotek więc mi się już nie chciało wyciągać swojego aparatu. Jakoś nie lubię robić zdjęć na wycieczkach. Wszystko w biegu trzeba się jeszcze zatrzymywać, żeby zrobić ładne zdjęcie a potem gonić za całą grupą. 
Byliśmy też w Ogrodach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, przejeżdżaliśmy przez most Świętokrzyski,
 widzieliśmy Syrenkę Warszawską, Pałac Kultury i Nauki a także byliśmy z Złotych Tarasach gdzie było pełno jakichś Talibów czy innych bardzo strasznych ludzi, którzy dziwnie się patrzyli.. Może to tylko moja wyobraźnia ale bądź co bądź byli przerażający.  Niestety w Złotych Tarasach byliśmy tylko godzinkę za to w Koperniku ponad 3 :/ Całkowicie za dużo, bo nie było co robić. Najbardziej podobała mi się część Regeneracja, bo wpuszczali dopiero od 14 roku życia więc nie było tam dzieci, które latają po całym budynku i zachowują się jak małpy. To taki minus tego miejsca w dodatku strasznie dużo ludzi było. I najciekawsze doświadczenia, eksperymenty, urządzenia były nieczynne :/ Chociaż zrobiłyśmy fontannę ustawiając odpowiednią częstotliwość i głośność. Niektóre urządzenia były naprawdę ciekawe jednak stanowiły mniejszość.. 
Wróciliśmy o 23 i dosłownie padłam na łóżko. Nie miałam na nic siły. Piątek zrobiłam sobie wolny, całkowicie nie chciało mi się iść do szkoły na 8 godzin :// 
No i to by było na tyle. Jak zwykle odzywam się na tym blogu raz na jakiś czas i okropnie go zaniedbuje ale nic na to nie poradzę. Piszę wtedy kiedy mogę i wtedy kiedy jest o czym.. ;) 

4 komentarze:

  1. Ja w Warszawie byłam tylko na dworcu, przyjazdem :)
    A co do faz... W czwartek nam trochę odbiło po 3 godzinnym okienku i kolega z koleżanką dźgali się i łaskotali pod ławką, a po zajęciach od przerzucił ją przez ramię i wyniósł z sali... Zaznaczam, że wiek kolegi to 25 lat ~~

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat Warszawy nie darzę szczególnym sentymentem..wolę moje szare, ale pełne klimatu miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja dzisiaj odbyłam 6 h wycieczkę do Centrum Kopernika w Warszwie ;D
    niesamowitee są tam 'doświadczenia' no nie? ;p


    ale w sumie 12 h w autobusie mnie dobiło;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie ,że udała Ci się wycieczka do Warszawy ;))

    OdpowiedzUsuń

Jeśli będziesz pisać "fajny blog, obserwujemy?" to na mnie nie licz. Blog to dla mnie coś ważniejszego niż liczba obserwujących więc lepiej napisz coś na temat mojego posta i okaż jakieś zainteresowanie.