Uczę się języka angielskiego w praktyce a nie w teorii. :) Mój angielski był w oklepanym stanie ale moja koleżanka zaproponowała żebym zaczęła pisać z jej kolegą z US. No to okej :D Na początku niezły stresik, bo ja przecież nic nie umiem!!! Ale jakoś daję radę ;)) Czasem pomagam sobie słownikiem, translatorem, książkami i różnymi internetowymi stronami w stylu "angielski dla początkujących". I wiecie co?? Idzie mi coraz lepiej.. :)
A co do poprzedniego postu to wcale nie chodziło mi o szkołę. Przynajmniej nie o nadmiar nauki, bo z tym nie mam problemu. Jest tego więcej ale bez przesady ja się jakoś wyrabiam. Oczywiście zdążyłam zarobić już dwie gały, ale na pewno nie jestem zagrożona :D Oceny mam trochę słabsze niż w gimnazjum (chociaż z polskiego mam lepsze, same piąteczki) ale rozumiem to..
6 lekcji tygodniowo j. polskiego i przez cały tydzień na okrągło o miłości i cierpieniu.
" Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;"
Uwielbiam ten fragment z Hymnu o miłości..
Ten wiersz w wykonaniu muzycznym Zebrowskiego jest genialny ;) Polecam do odsłuchania.
OdpowiedzUsuńDasz radę ze szkołą, wierzę w Ciebie ;)
Taka nauka angielskiego jest bardzo owocna. Sama próbowałam kiedyś pisać z Algierczykiem, Amerykanką, teraz staram się o kontakt z Turkiem ;)
Pozdrawiam! :)
Ja angielski szkolę oglądając seriale czy też filmy w tym języku - można się "osłuchać", nauczyć się znanych zwrotów i w ogóle... przydatne to. Tyle samo dają także piosenki i książki.
OdpowiedzUsuńZe szkołą dasz radę, bez problemu!
Agr, miłość jest przereklamowana.
;]
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam.;>
Mi także Angielski nie idzie najlepiej. Uczę się tego języka od 11 lat. Tyle że co roku zmieniano nam nauczycieli. Każdy uczył po swojemu, według własnego uznania.
OdpowiedzUsuńWynikiem tego jest moja "umiejętność".. wiem jak jest kot, dom i czas present simple ;/
Ale nauczyciele mają to gdzieś.
mi też stopnie spadły, ale damy radę ;)
OdpowiedzUsuńkocham ten fragment, dla takich utworów warto lubić język polski ;)
Zawsze uważałam, że angielskiego lepiej sie uczyć w sposób praktyczny niżeli teoretyczny. Może nie opanujesz w jakiś genialny sposób gramatyki, ale w przyszłości prościej będzie ci się z kimkolwiek dogadać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też zaczęłam ćwiczyć angielski w praktyce, gadam w domu o wszystkim i o niczym, rodzice się na mnie gapią jak na chorą, ale to nic ;p
OdpowiedzUsuńI założyłam sobie zeszyt i zapisuję sobie w nim słówka, których nie umiem, a są potrzebne do mojej wypowiedzi ;d Kurcze przydałby mi się też taki kolega z USA ;)
Fajny blog,czekam na kolejne wpisy :)
OdpowiedzUsuńHmm mój angielski nie jest zły, ale świetny też nie jest :)
OdpowiedzUsuńzapraszam
W liceum była prawie najlepsza z polskiego, a w gimnazjum miałam etykietkę dyslektyczki lecącej na 3 i 2 ;) A angielski w l.o szedł mi dobrze, nauczyciele się zmieniali co chwilę... Praktycznie całe liceum przeleciałam na wiedzy z gimnazjum ;)
OdpowiedzUsuńEh, liceum to były czasy ;)